Grunwald, a raczej pola
pod Grunwaldem to miejsce o którym powinien słyszeć każdy Polak.
W 1410 roku odbyła się tam jedna z największych i najważniejszych
bitew w historii państwa polskiego, gdzie starły się ze sobą
wspólne wojska Korony oraz Litwy z siłami zakonu krzyżackiego. Z
myślą, że miejsca historyczne odwiedzać warto, wybraliśmy się
tam w wakacje roku 2013 roku wraz z rodziną W., aby przekonać się,
jak wyglądają teraz tamte tereny oraz zobaczyć na własne oczy
inscenizację bitwy pod Grunwaldem.
Grunwald - or rather the fields of Grunwald - is a place, about which should hear every Pole. In 1410 there took place one of the largest and most important battles in the history of Poland, where clashed joint forces of the Polish Crown and Lithuania with the forces of the Teutonic Order. In order that the historical places are worth visiting, we went there on vacation in 2013, along with family of W. to see how those areas look now and see the staging of the Battle of Grunwald.
Tym, co już z daleka
rzuca się w oczy, jest stojący na wzgórzu 30-metrowy Pomnik
Zwycięstwa Grunwaldzkiego, składający się z 11 masztów
symbolizujących chorągwie polskie i litewsko-ruskie oraz
granitowego obelisku. Budzi on największe wrażenie swoją
monumentalnością spośród wszystkich zgromadzonych tam obelisków.
A napotkać tam możemy ich sporo. Bo tak naprawdę to właśnie tym
są grunwaldzkie pola - zespołem pomnikowym, położonym na
otwartej, zalesionej przestrzeni. Tym, co zrobiło na W. największe
wrażenie były pozostałości Pomnika Grunwaldzkiego z Krakowa,
zburzonego przez hitlerowców w 1939 (coś jak wielkie, rozsypane
puzzle 3D). Oprócz tego, mieliśmy okazję zobaczyć kamień
upamiętniający śmierć wielkiego mistrza krzyżackiego - Ulricha
von Junningena. Jak kamień może upamiętnić czyjąś śmierć?
Wystarczy wziąć drugi, trochę mniejszy, postawić obok i przybić
do niego pamiątkową tablicę. I voila, mamy kolejny pomnik.
What's conspicuous from afar, is 30-meter monument of Grunwald standing on a hilltop, consisting of 11 masts symbolizing the Polish and Lithuanian-Ruthenian banners and granite obelisk. It creates the biggest impression his monumentality of all gathered there obelisks. And there we encounter a lot of them. Because it is just that Grunwald fields are - a monumental team, located on open, wooded area. The thing that made the biggest impression on W. were remains of Grunwald Monument in Krakow, destroyed by the Nazis in 1939 (something like a big, scattered 3D puzzle). In addition to this, we had the opportunity to see the stone, which commemorate the death of the Grand Master of the Teutonic Order - Ulrich
von Junningen. How can a stone commemorate someone's death? Just take a second, slightly smaller stone, put next to and nail to him a commemorative plaque. And voila, we have another monument.
Inną rzeczą, która
natychmiast rzuca się w oczy, jest morze kolorowych straganów
wypełnionych wszystkim. Asortyment jest nawet bogatszy niż ten na
przeciętnym polskim festynie parafialnym. Zdecydowanie na plus można
policzyć to, że poza tradycyjnym chińskim badziewiem, można też
znaleźć stragany tematyczne, gdzie można kupić miecze i tarcze
dla małych rycerzy albo koszulki z nadrukiem "Bitwy pod
Grunwaldem" Jana Matejki, czy stragany zagraniczne z
tradycyjnymi wędlinami, chlebem litewskim i innymi rozmaitościami.
W. nie mogła się oprzeć, aby zaprezentować się jako prawdziwa
średniowieczna białogłowa, więc udało jej się sprawić sobie
nałęczkę. Była tak nią zachwycona, że stwierdziła, że już
nigdy w życiu jej nie zdejmie. Obietnicy do końca nie dotrzymała,
ale przez dobre kilka godzin ją przywdziewała :)
Another thing that immediately strikes the eye is the sea of colorful stalls filled with... everything. The range is even richer than the one on average polish parish fete. Definitely, an adventage of it is that you can count the fact that apart from the traditional chinese crap, you can also find a thematic stalls where you can buy swords and shields for small knights or T-shirts imprinted with "Battle of Grunwald" by Jan Matejko, or stalls of foreign traditional cold cuts, Lithuanian bread and other manifolds. W. could not resist to present herself as the true Medieval Caspian, so she bought polish headkerchief called "nałęczka". She was so delighted with it that she said that she would ever in her life take it off. Promise did not comply, but for a good few hours she donned it :)
Głównym punktem naszej
wizyty na polach grunwaldzkich była możliwość obejrzenia
inscenizacji bitwy z 1410 roku. Pełne zbroje, jazda konna, strzały
z łuku - wszystko to można zobaczyć na własne oczy. Całość
opisywana była na bieżąco przez herolda, co sprawiało wrażenie,
jakbyśmy wizualizowali sobie czytaną kronikę. Byliśmy naocznymi
świadkami przekazania Polakom dwóch nagich mieczy, szarży
litewskiej czy śmierci Ulricha on Junningena. Aż chciało się
przeskoczyć przez ogrodzenie i samemu brać udział w bitwie. Do
końca inscenizacji zastanawiało W., jak to możliwe, że strzelano
się z łuku, a nikt nie zginął. Dopiero po bitwie, okazało się,
że groty strzał były owinięte kawałkami białego płótna, które
tworzyło taką miękką "poduszeczkę". Strzelanina
wyglądała bardzo efektownie, ale nikomu nie działa się krzywda :)
Warto wspomnieć, że w zeszłorocznej bitwie pod grunwaldem brało
udział rycerstwo nie tylko polskie, litewskie i niemieckie, ale
przybyli również Czesi, Hiszpanie, Włosi, a także kilku rycerzy z
USA i Kanady, a nawet przedstawiciele Australii. To już nie była
bitwa na skalę Europy, ale całego świata. Na sam koniec tego
wielkiego przedsięwzięcia stanęliśmy wzdłuż drogi, gdzie
rycerstwo schodziło z pola bitwy i z bliska mieliśmy zaobserwować
tych, którzy właśnie zmagali się ze sobą. Chociaż np. taki
Wielki Mistrz Krzyżacki trochę nas wszystkich oszukał, bo z wozu,
na którym martwy leżał, machał do wszystkich rękoma.
The main point of our visit on the fields of Grunwald was watching staging of the battle from 1410. Full armor, riding, shots with a bow - all of it you can see there. Whole action was described by the Herald, who gave us the impression of visualization of read chronicle. We witnessed the transfer of two naked swords to polish army, Lithuanian charge or death of Ulrich von Junningen. As much as you wanted to jump over the fence and take part in the battle. W. wondered to the end of the staging, how is it possible that they were shooting with bows and noone was killed. After the battle it turned out, that arrowheads were wrapped in pieces of white cloth, which formed a soft "cushion". Shooting looked very impressive, but noone was running to get hurt :) It is worth mentioning that in last year's Battle of Grunwald took part knighthood not only Polish, Lithuanian or German, but came people from Czech Republic, Spain, Italy, and a few of knights from USA and Canada, and even representatives of Australia. It was no longer battle of the scale of Europe, but all over the world. At the end of this great project, we stood along the road, where knighthood was going down from the field and we had seen up close, those who have just struggled with each other. For example, the Grand Master of the Teutonic cheated us a little, because of the car, where he lay "dead", he was waving to all present.
Skoro pod Grunwaldem
wszystko było na modłę średniowieczną, nie mogło zabraknąć
również tradycyjnego jedzenia. Oczywiście nie brakowało tam
straganów z frytkami czy zapiekankami, ale to nie one nas
interesowały. My chcieliśmy poczuć smak tamtych czasów, więc
zamiast typowego fast-foodu, wybraliśmy podpłomyki i kluski i jak
się okazało wybór był jak najbardziej trafiony. Klimat
tamtejszych dni przeszył już nas całkowicie - już nie tylko
wzrokiem i słuchem, ale także i swojskim, pysznym smakiem. Nie
mogliśmy również oprzeć się spróbowaniu chleba litewskiego -
ciemnego pieczywa z suszonymi owocami. Oprócz tego W. skusiła sie
na napój owocowy, który podobno dodaje rycerskiej siły. Jednak
tak, jak w przypadku jedzenia byliśmy oczarowani, tak tutaj reklama
dźwignią handlu i kolorowe puszki z ładnymi wizerunkami i
zachęcającymi hasłami, okazały się największym plusem tego
picia.
Since everything in Grunwald was in the medieval style, there couldn't miss also traditional food. Of course there was stalls with fries or casseroles, but it didn't interest us. We wanted to feel the taste of these times, so instead of the typical fast food, we chose flatbreads and noodles and it turned out, that the choice was definitely hit. Medieval climate pierced us completely - not only by sight and hearing, but also by familiar, delicious taste. We couldn't also resist trying the Lithuanian bread - dark bread with dried fruit. Moreover, W. tempted on fruit drink that supposedly adds chivalry strength. But, as in the case of food we were enchanted, so here advertising is the lifeblood and colorful cans with nice images and encouraging slogans turned out to be the biggest advantage of this
drinking.
Na sam koniec naszej
grunwaldzkiej przygody, odwiedziliśmy ruiny kaplicy, która została
zburzona w XVIII wieku z polecenia władz pruskich. Warto podkreślić,
że dzięki jej położeniu zawdzięczamy dokładne określenie
miejsca bitwy z 1410 roku. Teraz zostały z niej tylko niskie mury.
Było to ostatnie miejsce odwiedzone przez nas na historycznym polu
bitwy, bo prosto z niej pomaszerowaliśmy żwawo w stronę samochodu,
by udać się w dalszą część naszej wyprawy – a naszym celem
było Ruciane-Nida. Nasza wyprawa w świat średniowiecza bardzo nam
się podobała i pewnie jeszcze kiedyś przyjedziemy zobaczyć
zmagania stojących naprzeciw siebie wojsk polskich i krzyżackich.
Czuliśmy się prawie tak, jakby udało się nam skorzystać z
wehikułu czasu. Mamy tylko jednak nadzieję, że wtedy nie spotka
nas taka ulewa, bo po niej wyglądaliśmy jak dwie zmokłe kury ;) Do
przeczytania!
At the end of our Grunwald adventure, we visited the ruins of a chapel, which was destroyed in the 18th century with the command of the Prussian authorities. It is worth noting, that due to its location we owe the precise location of the battle of 1410. Now it has only low walls. It was the last place visited by us on the historic field battle. Right after it, we marched briskly to the car to go to the rest of our trip - and our goal was Ruciane-Nida. We liked much our journey into the world of the Middle Ages and we would probably someday come here again to see Polish and Teutonic forces facing each other. We felt almost as if we were able to take advantage of time machine. We only hope that if we came back, we wouldn't meet downpour again, because after it we looked like two drenched chickens ;) Read us later!
Z pozdrowieniami z Grunwaldu - W. i P. :) Greetings from Grunwald - W. & P. :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz