niedziela, 21 września 2014

Pocztówka z... Amsterdamu

Na początku września tego roku, wybraliśmy się na naszą pierwszą dużą samodzielną wyprawę, która przybliży nas o krok, a nawet o trzy, do spełnienia naszego marzenia. Rankiem, 3 września wprost z Sierosławia z Adą i Klementyną na pokładzie, ruszyliśmy na naszą objazdówkę po Beneluksie. A pierwszym odwiedzonym przez nas miastem była stolica Holandii - Amsterdam. Gdy przebyliśmy już prawie 900 kilometrów, przyszedł czas na zameldowanie się na naszym campingu, gdzie na nasze noclegowe miejsce zaprowadziła nas bardzo miła pani na swoim rowerze, co było dla nas pierwszym momentem, gdy zobaczyliśmy, jak ten środek transportu jest popularny w Holandii. Niestety, nie do końca zrozumieliśmy, co miała na myśli, mówiąc, że 5 minut prysznica kosztuje 80 centów. Jeszcze tego samego wieczora wrzucaliśmy do automatów prysznicowych wszystkie rodzaje monet, jakie znaleźliśmy w naszych portfelach. Nie tylko centy, ale też złotówki i monety do wózków. Na próżno. Musieliśmy iść spać, myjąc tylko te części ciała, które dało radę umyć w zlewie w zimnej wodzie. Dopiero rano okazało się, że automaty prysznicowe działają na specjalne żetony, które kupowało się w recepcji...
In early September of this year we went on our first big independent expedition, which will bring us a step, or even three, to fulfill our dreams. On the morning of September 3 straight from Sierosław, with Ada and Klementyna on board, we set off on our journey through the Benelux. A first visited city was the capital of the Netherlands - Amsterdam. When we burst almost 900km, it came time to check in on our campground, where to our accommodation place took us a very nice lady riding on her bike, which was the first moment, when we saw, how this mode of transport is popular in the Netherlands. Unfortunately, we didn't understand, what she meant by saying that 5 minutes of shower costs 80 cents. Later that same evening we were puting for automatic shower all kinds of coins that we have found in our wallets. Not only cents, but also buck and coins for cars. We went it on a fool's errand. We had to go to sleep, washing only those parts of the body, which were able to wash in the sink with cold water. It the morning, it turned out that the shower machines operate on special chips , which we had to buy at the reception.