Weekend 13-15 marca roku 2015 i wybór Markowic na "siedzibę"
tegorocznych Dni Skupienia spowodował naszą pierwszą wspólną
wizytę w... województwie kujawsko-pomorskim. Najwcześniej
wspomniana w kronikach polskich wioska leży w powiecie mogileńskim
i mimo, że nasza wizyta w sąsiadującym z wielkopolskim rejonem nie
zaczęła się z grubej rury, jednak zaobfitowała miło i
wartościowo spędzonym czasem. Chociaż wyruszaliśmy tam z pewnymi
obawami, że powoli to my zaczynamy zawyżać średnią wieku, a w
dodatku na wydarzeniach tego typu nie pojawialiśmy się ostatnio
zbyt często to zdecydowanie cały wyjazd można zaliczyć na plus.
Translation in progress
Jako że prowadzimy blog
podróżniczy to wypadałoby teraz opisać coś, co widzieliśmy, a
konkretnie Sanktuarium Matki Bożej, Królowej Miłości i Pokoju,
Pani Kujaw w Markowicach. Długa nazwa zaowocowała sytuacją, w
której P. idąc z kilkoma osobami usłyszał, że jedna z nich
będzie w takim razie prosić o miłość, inna o pokój, więc w tym
momencie stwierdził, że nie będzie odstawał, a jego intencją
będą w takim razie jedyne pozostałe - Kujawy. Cudowna lipowa
figura z połowy XV wieku nazywana jest też zwyczajowo Matką Boską
Upartą, a to ze względu na niezwykłą historię. Początkowo
znajdowała się ona w Strzelnie pod opieką sióstr norbertanek,
jednak w XVII wieku razem z opiekującym się nią bratem Michałem
Widzyńskim zawędrowała do Markowic. Kilkanaście lat później
opiekę nad figurą przejął męski zakon karmelitów
trzewiczkowych. W tym czasie, gdy figura była już znana z cudów i
stała się obiektem kultu, poprzedni właściciele upomnieli się o
"swoją" Matkę Boską. Figura jednakże pozostała w
Markowicach, których nie opuściła nawet podczas drugiej wojny
światowej, kiedy to sanktuarium było zajęte przez hitlerowców.
Została już ona spakowana do skrzyni i czekała na wywiezienie,
jednakże w nocy bracia zakonni wynieśli ją oknem i ukryli. W 1965
roku została koronowana przez Abp Stefana Wyszyńskiego oraz Abp
Antoniego Baraniaka na mocy dekretu papieża Pawła VI. Nie samą
figurą jednak sanktuarium żyje, choć jest ona głównym powodem
kultu i pielgrzymek. Ołtarz główny wykonany jest w bogatym
rokokowym stylu, a jego obrazu dopełniają XVII-wieczne stalle z
polichromowanego, złoconego drewna. Warto spojrzeć także na
pięknie zdobione organy, które nawiązują do tradycji Arpa
Schnitgera. Instrument ten cieszy się internacjonalną sławą,
która owocuje międzynarodowymi festiwalami organowymi. To, co nas
trochę rozbawiło w czasie zwiedzania to freski. Obecny kustosz tego
miejsca opowiadał o ich zabytkowości i wiekowości. Zadarliśmy
więc głowy, a tam... Jan Paweł II, domalowany w późniejszych
latach rzecz jasna.
Translation in progress
Markowice nie kończą
się na samym sanktuarium. Są jeszcze... tereny przyklasztorne. Wieś
nie powala swoją wielkością, a my wybierając się na spacer
zdołaliśmy dotrzeć do jej trzech krańców w poszukiwaniu
zabytkowej kolumny, która jak się okazało znajdowała się przy
kościele... Sanktuarium do 2013 roku mieściło przy sobie Niższe
Seminarium Duchowne prowadzone przez Oblatów, jednak zostało ono
zamknięte przez brak chętnych, a opiekę nad nim przejęli księża
z diecezji gnieźnieńskiej. Zagospodarowanie dawnych terenów NSD
jednak przyszło dość szybko, przy pomocy ks. Jacka Dziela, który
założył wspólnotę Skandal Krzyża zrzeszającą osoby
uzależnione i po przejściach, którym pomaga za pomocą spółdzielni
Nazaret. Mieliśmy okazję wysłuchać świadectwa jednego z
nich - krótko mówiąc, była moc. Chcąc urozmaicić sobie czas
wolny i korzystając z ładnej pogody, postanowiliśmy sobotnie
popołudnie spędzić spacerując po przyklasztornych ogrodach.
Krzaki, drzewa i trawa... - szału nie było, ale odprężyć się na
świeżym powietrzu można. Podobna sprawa tyczy się kaplicy, w
której odbywaliśmy większość spotkań - organy, ławki i krzyż
- skonstruowana jak zwykła, przykościelna kaplica.
Translation in progress
Dni Skupienia to jednak
przede wszystkim ludzie, których znamy już od pewnego czasu i miło
się z nim spotkać i porozmawiać, a także Ci, których dopiero co
poznajemy. Mimo że tym razem odwiedził nas na chwilę sam Prymas to
największe wrażenie zrobił ks. Jan Kaczkowski. Jest to osoba, o
której ostatnio całkiem głośno w mediach, a to ze względu na
jego zmagania z chorobą i tego, że napisał o tym książkę (W.
już czytała i bardzo poleca). Ksiądz, bioetyk, vloger, dyrektor
hospicjum pw. św. Ojca Pio, odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu
Odrodzenia Polski, medalem Curate Informos, laureta Nagrody Ślad,
Pontifici oraz Kryształową Wagą Wymiaru Sprawiedliwości...
Przedstawienie tej osobistości zajmuje dobre kilka linijek, a to
tylko początek historii. Ks. Jan jest przede wszystkim bardzo
pozytywną osobą, która pomaga innym i cieszy się życiem. Słucha
się go doskonale, a jego słowa nie owijają w bawełnę i trafiają
zdecydowanie w sedno. Innym ciekawym doświadczeniem z tego wyjazdu
był "pogodny wieczorek", który polegał na nauce plecenia
różańców. Doszło przez to miedzy nami do małego spięcia, bo P.
nie chciał pleść swojego (dobrze wie, że ma dwie lewe ręce),
więc W. się trochę obraziła, ale w końcu zrobiła dwa. Zostały
one następnego dnia poświęcone, a jeden z nich (o ile dobrze
pamiętamy to Adriana) został podarowany jako wotum dziękczynne od
młodzieży dla Matki Boskiej Pani Kujaw. Na koniec chcielibyśmy
pozdrowić wszystkich, z którymi dane nam było przeżywać te 3
dni. Miło było Was widzieć i do zobaczenia w przyszłości. A tym,
którzy nas czytają zwyczajowo już mówimy - Do przeczytania!
Translation in progress
Z pozdrowieniami z... Markowic - W. i P. :) |
Czy w tym roku także będą organizowane Dni Skupienia w Markowicach? :)
OdpowiedzUsuńTen wpis to kolejny dowód na to, że fajnych miejsc do wypadów w Polsce nie brakuje. I wcale nie trzeba daleko szukać :)
OdpowiedzUsuń54 year-old Librarian Phil Girdwood, hailing from Saint-Sauveur-des-Monts enjoys watching movies like Princess and the Pony and Rowing. Took a trip to Fernando de Noronha and Atol das Rocas Reserves and drives a Ford GT40. bezkonkurencyjny post
OdpowiedzUsuń