Czy w Luksemburgu jest coś do zobaczenia oprócz... Luksemburga?
Okazuje się, że tak. Ostatnim przystankiem naszej podróży po
Beneluksie był Echternach, czyli graniczące z Niemcami miasto
położone nad rzeką Sûre. Ci, którzy uważnie śledzili naszego
fanpage'a mogą rozpoznać, że było na nim pytanie konkursowe o to
miasto, a do wygrania była pocztówka. Mimo, że zatrzymywaliśmy
się tam tylko na chwilę, to wystarczyło nam, aby miasteczko nas
zauroczyło. Aczkolwiek zdaniem W. jeśli mielibyśmy tam wrócić,
to tylko po to, by zobaczyć tańczącą procesje, będącą jedną z
atrakcji miasta. Nie wiadomo, kiedy dokładnie rozpoczęła się ta
tradycja. Pierwsze pisemne wzmianki o niej pochodzą z XV wieku.
Według legendy zapoczątkowała ją w 1347 wieku epidemia bydła,
które dostawało drgawek. Ludzie w procesji naśladowali te ruchy w
czasie procesji, a ich modlitwy zostały wysłuchane. Z upływem lat
drgawki zostały zastąpiono przez taniec. Od tamtego czasu procesje
odbywały się corocznie, a jej uczestnikami byli w szczególności
chorzy na padaczkę.
Is it in Luxembourg something to see besides ... Luxembourg? It turns out that... yes, it is. The last stop of our trip through the Benelux was Echternach, a town situated on the river Sauerwhich is bordering with Germany. Those who have closely followed our fanpagem can recognize that there was the quiz question about this city, and a postcard from this place to win. Although, we only stayed there for a while, it was enough to us to feel that this town charmed us. However, in W.'s opinion, if we ever go back there, we can just do it to see the dancing procession, which is one of the attractions of the city. It is not known exactly, when this tradition began. The first written mention of it come from 15th century. According to legend, in 1347 it launched the age of the cattle epidemic that was getting seizures. People in the procession imitate these movements during the procession, and their prayers were answered. Over the years, seizures were replaced by dance. Since then, processions were held annually and its participants were - most of all - epileptics.
Największą atrakcją w
Echternach jest benedyktyńskie opactwo założone w VII wieku przez
św. Wilibrorda, anglosaskiego misjonarza, który czczony jest
obecnie jako patron Luksemburga. Znajdująca się tam bazylika
zbudowana została w stylu romańskim, a obecnie można ją podziwiać
w stylu tym samym, lecz z przedrostkiem neo. Choć dziś trochę
trudno w to uwierzyć, w średniowieczu opactwo to było jednym z
najważniejszych ośrodków kulturalnych i religijnych zachodniej
Europy. Dziś po dawnej sławie pozostało niewiele. Nawet jego mury
nie są oryginalne, gdyż zostało ono zniszczone podczas drugiej
wojny światowej, jednak odbudowano je stosunkowo szybko – w 1953
roku, nawiązując do pierwotnej budowli. Jeśli chodzi o bazylikę
samą w sobie to w pamięci zapadają przede wszystkim krypty, gdzie
można zobaczyć między innymi pięknie rzeźbiony grób patrona
świątyni, która sama w sobie jest odrobinę... pusta przynajmniej
w porównaniu do kościołów spotykanych w Polsce, a jednymi z
nielicznych zdobień, które zwracają na siebie uwagę są witraże.
Warto wspomnieć, że Echternach leży na europejskim szlaku Camino,
co odkryliśmy w trakcie zwiedzania świątyni, gdy natknęliśmy się
na „korytko z wodą”, w którym wyrzeźbiona została
charakterystyczna muszla św. Jakuba.
The biggest attraction in Echternach is a benedictine abbey founded in the 7th century by St. Wilibrord - Anglo-Saxon missionary who is now the saint patron of Luxembourg. Basilica, which is located there, was built in the Romanesque style, and now you can admire it in the same style, but... with the prefix neo. Although, today it could be a little hard to believe, in the Middle Ages abbey was one of the most important cultural and religious centers of Western Europe. Today the former glory cannot be seen. Even the walls of temple are not original, because it was destroyed during the Second World War, but it was rebuilt relatively quickly - in 1953, referring to the original building. When it comes to the basilica itself, in our mind stays especially the crypt, where you can see - among other - beautifully carved tomb of the patron of the church. Although, temple in itself is a little... empty - at least compared to the churches found in Poland. One of the few decorations that are worth attention are the stained glass windows. It is worth mentioning that Echternach lies on the European route of Camino, which we discovered while touring the temple, when we stumbled on "tray with water" which had carved characteristic shell of St. James.
Opactwo mieści kilka
dodatkowych atrakcji, w tym bardzo ładny dziedziniec, na którym
odnaleźć można między innymi fontannę, a także odrobinę
zieleni, co sprzyja choć chwilowemu spacerowi i odpoczynkowi na
świeżym powietrzu. Oprócz tego znajduje się tam można także
muzeum, którego cena nie zachwyciła nas w porównaniu do innych
elementów miasta, więc nasze zwiedzanie go skończyło się na
spojrzeniu na informację i pstryknięciu zdjęcia środka...
Naprzeciwko bazyliki można odnaleźć ładny, zadbany ogród,
pośród którego stoi dawny dom opata. Z jednej strony można by
powiedzieć, że budynek jak budynek, ale kilka rzeźb znajdujących
się przy jego fasadzie może wskazywać na to, że opat miał
całkiem dostatnie życie.
Abbey has several additional attractions, including a very nice courtyard, where you can find - among other things - a fountain, and also a bit of greenery, which favors a little walk and relax in the fresh air. Moreover, there is museum, but... its price didn't make us enthusiastic in compare to other elements of city, so our tour ended up looking at the information and taking some photos from the outside... Right in front of the basilica you can find a nice, well-kept garden, among which stands former home of abbot. On the one hand, you could say that the building as a building, but several sculptures located at the façade may indicate that the abbot had a pretty good life.
Naszą króciutką wizytę
w Echternach zakończyliśmy spacerem po miasteczku. Na rynku odbywał
się akurat targ, więc mogliśmy popatrzeć na lokalne specjały,
między innymi na owoce, których nigdy wcześniej nie widzieliśmy.
Okazało się również, że mieszkańcy tego małego miasteczka mają
ciut większe mniemanie o sobie. Przynajmniej pewien Pan od stoiska z
ubraniami, gdzie Echternach postawił w jednym rzędzie z takimi
centrami mody jak Paryż, Nowy Jork, Londyn, Rzym i Mediolan.
Echternach jako ostatni przystanek w naszej podróży po Beneluksie
sprawdził się naprawdę nieźle, choć gdybyśmy mieli zatrzymać
się tam na dłużej niż kilka godzin to skończyłyby nam się
pomysły na to, co robić. Jednak jesteśmy zadowoleni, że w
Luksemburgu udało nam się zobaczyć coś więcej niż samą
stolicę. Do przeczytania!
We finished our briefest visit in Echternach by walking around the town. The city market held the... market, so we could watch the local specialties, among other things, the fruits which we've never seen. It also turned out that the residents of this small town have a bit high self-esteem. At least one seller of clothes, who put Echternach in a row with fashion centers such as Paris, New York, London, Rome and Milan. Echternach, as the last stop on our trip through the Benelux, proved to be really good, but if we were to stop there for more than a few hours, we wouldn't have so much ideas on what to do. However, we are pleased that in Luxembourg we were able to see something more than the capital itself. Read us later!
bardzo ciekawie się czyta, polecam!:)) i piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńFajny post!
OdpowiedzUsuń--------
http://travelingrockhopper.com
Ładne zdjęcia, za miesiąc wybieramy się w te okolice :)
OdpowiedzUsuńFantastyczne miejsce, byłam w zeszłym roku, ale niestety nie zdążyłam zwiedzić wszystkiego co zaplanowałam... mam pretekst do następnej wizyty ;)
OdpowiedzUsuńByłem tam przejazdem i bardzo mi się spodobało. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się zatrzymać w tym miejscu na dłużej i bardziej szczegółowo wszystko zobaczyć :)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog. Bardzo lubię stronki tego typu. Na pewno będę częściej tutaj zaglądać.
OdpowiedzUsuńCzytanie tego bloga to sama przyjemność :) Warto się tu zatrzymać, choćby na chwilę. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńNa pierwszy rzut oka widać, że blog prowadzony z pasją, a po wczytaniu się w posty mamy tylko potwierdzenie tego :) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńByłem w tym miejscu i naprawdę polecam. Widoki są niezapomniane, jest co podziwiać, na co popatrzeć.
OdpowiedzUsuńWarto wskoczyć jadąc do Włoch :)
OdpowiedzUsuńSuper blog. Nie mogę doczekać się kolejnego wpisu. Nie natrafiłem nigdy wcześniej na tak ciekawego bloga.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis. Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe informacje. Mam nadzieje, że dodasz niebawem kolejny wpis, który będzie tak samo interesujący jak ten.
OdpowiedzUsuń