niedziela, 12 października 2014

Pocztówka z... Rotterdamu

Rotterdam to jedno z większych miast Holandii i największe miasto portowe w Europie. Otrzymał prawa miejskie w 1299 roku, a to z czego dziś słynie najbardziej, czyli porty, powstały w XVI wieku. W czasie naszej wizyty zauważyliśmy, że Rotterdam jest bardzo nowoczesnym miastem, przepełnionym architekturą współczesną, a powodem tego jest fakt, że w czasie II wojny światowej niemieckie naloty, obróciły to miejsce w ruinę. Mimo naszego zamiłowania do miejsc historycznych, Rotterdam nas nie rozczarował.
Rotterdam is one of the largest cities of the Netherlands and the largest port city in Europe. It received its city rights in 1299. Ports, what are most famous there were built in the sixteenth century. During our visit, we noticed that Rotterdam is a very modern city, filled with contemporary architecture, and the reason for this is the fact that during the Second World War, the German air raids, turned this place into ruins. Despite our passion for historic places, Rotterdam did not disappoint us.

Sama droga z Amsterdamu do Rotterdamu była dla nas przeżyciem. Zwłaszcza dla W., która siedziała za kierownicą i przekonywała się na własnej skórze, że autostrada może mieć nie 2, nie 3 a 6 pasów ruchu. A skoro już o transporcie mowa, to pierwszą rzeczą (po campingu rzecz jasna)jaką odwiedziliśmy był Dworzec Centralny. Zdaniem W. budynek ten sprawia wrażenie lekko kopniętego. P. z kolei uważa, że jak na nowoczesny dworzec wygląda całkiem ładnie. Na jego opinie może trochę wpływać fakt, że znajdował się tam oficjalny sklep Feyenoordu Rotterdam, co zrekompensowało mu to, że nie mógł zobaczyć z bliska stadionu, z powodu odległości dzielącej go od centrum miasta. Osoby oczekujące na swój pociąg, mogą przysiąść w głównej hali i na telebimie obejrzeć wyświetlane tam krótkie filmy. W naszym przypadku był to filmik o portach i pracujących w nich koparkach.  
Road from Amsterdam to Rotterdam was in itself the experience for us. Especially for W., who was sitting behind the wheel and tried to convince it that the highway may have not 2, nor 3 but 6 lanes. And while we're considering transport, the first thing (after the camping of course) we visited, was the Central Station. According to W. this building gives the impression of a slightly kicked building. P., however, believes that it looks quite nice. His opinions may be affected by this that there was a official shop of Feyenoord Rotterdam, which compensated him that he couldn't get close to the stadium, because of the distance separating it from the city center. People waiting for their train, can there sit in the main hall and  watch short films on the big screen. In our case it was a movie about the ports and excavators working in there.



Mimo że komunikacja w Rotterdamie jest naprawdę dobrze rozwinięta, to my postanowiliśmy zwiedzać miasto na piechotę. Nasze kroki skierowaliśmy w stronę ratusza. Jest to jeden z nielicznych budynków w centrum miasta, który przetrwał bombardowanie w 1940 roku. Został zaprojektowany przez Henriego Eversa, a wybudowano go w latach 1914-1920. Podczas naszej wizyty mieliśmy okazję spotkać świętujących nowożeńców i ich rodziny, dlatego też byliśmy tam tak krótko, jednak ratusz i ogród wywarły na nas pozytywne wrażenie. W pobliżu znajduje się najbardziej znany kościół w Rotterdamie – Laurenskerk. Pewnie nie zdziwi Was, że i tutaj spotkaliśmy zamknięte drzwi. Udało nam się jednak wysłuchać utworu granego na XVII wiecznym carillonie.  
Although public transport in Rotterdam is really well developed, we decided to explore the city on foot. Our steps were directed towards the town hall. It is one of the few buildings in the center of the city, which has survived the bombing in 1940. It was designed by Henri Evers, and built in the years 1914-1920. During our visit we had the opportunity to meet newlyweds celebrating and their families, what caused that we were there only for a moment, but the town hall and the garden made a positive impression on us. Nearby is the most famous church in Rotterdam - Laurenskerk. Probably will not surprise you that we met there closed door. However, we were able to hear the song played on the 17th century carillon.


Najbardziej charakterystycznymi nowoczesnymi budowlami Rotterdamu są słynne na cała Europę sześcienne domki. Przez całą wizytę zastanawialiśmy się, jak by się tam mieszkało. Nie dość, że mieszkanie ma krzywe ściany, to jeszcze codziennie tłumy turystów zaglądają ci przez okno. Spacerując wśród sześciennych domków trafiliśmy do muzeum szachów, które oglądaliśmy przez okno, bo było malutkie, a wstęp kosztował. Wśród eksponatów znajdował się komplet szachów idealnie odwzorowujących te z Harrego Pottera, nad czym w zachwytach rozpływała się Klemcia. Oprócz tego znaleźć można było figury wykonane w najróżniejszych materiałów, między innymi z bursztynu, a także komplet wzorowany na zabudowie Rotterdamu, jednak żeby na to wpaść i dopasować do ich rzeczywistych odpowiedników, trzeba było niemałej wyobraźni.  

The most characteristic modern buildings in Rotterdam are cube houses which are famous in whole Europe. Throughout the visit, we wondered how would look like living there. Not only for a reason that the apartment has curved walls, moreover there are still the crowds of tourists every day which look through your window. Strolling among the cubic houses, we found chess museum, which we watched through the window as it was tiny, and because of the admission cost. Among the exhibits was a chess perfectly imitating those from Harry Potter, what caused delight in Klemcia. In addition, we found figures made from various materials including amber, as well as a set modeled on the buildings of Rotterdam, but to come up with this idea and to match their real life equivalents, was needed considerable imagination.



Rotterdam to miasto portowe, dlatego też przechadzki po nich nie mogło zabraknąć w naszym harmonogramie. Mieliśmy szczęście, gdyż podczas naszej wizyty odbywały się Światowe Dni Portów. Na przystani zacumowane było wiele różnych rodzajów statków, począwszy do łodzi podwodnych i olbrzymich okrętów wojskowych, przez wycieczkowce, aż po kutry i statki do zbierania śmieci. Wszystkie dostępne były bezpłatnie do zwiedzania. Skusilibyśmy się na wizytę na nie jednej z nich, jednak inni ludzie mieli dokładnie ten sam pomysł, a Euromast na nas czekał. Jak wiadomo, tego typu wydarzeniom towarzyszą targi. Pośród wielu stoisk natrafiliśmy na jedno z polskim pieczywem. Kupiliśmy tam pyszną drożdżówkę z owocami i porozmawialiśmy chwilę ze sprzedawcą, który stwierdził, że chleb w Holandii to sama chemia i nie nadaje się do spożycia przez ludzi. Gdy dowiedział się, że nasza wyprawa potrwa jeszcze kilka dni, postanowił ulitować się nad naszymi żołądkami i podarował nam jeden pyszny bochenek. Na stoisku obok nabyliśmy przepyszny żółty ser, do którego gratis dostaliśmy słoiczek słodkiej musztardy. Nasze podniebienia zdecydowanie polubiły Rotterdam.

Rotterdam is a port city, what caused that we couldn't miss a stroll there in our schedule. We were lucky because during our visit took place World Port Days. Many different types of vessels were moored at the dock, from the giant submarines and warships, the cruisers, to the boats and ships collecting garbage. All were available free of charge to entrance for the public. We would take a chance to visit some of them, but other people have had the same idea, and Euromast was waiting for us... As you know, this type of events is accompanied with fair. Among the many stands, we came across one with the Polish bread. There we bought a delicious bun with fruit and talked briefly with the seller, who said that the bread in the Netherlands is only chemistry and is not suitable for human consumption. When he found out that our trip will take a few more days, he had mercy on our stomachs and gave us a delicious loaf. On the stand next to this with polish bread, we bought a delicious cheese and we received a free jar of sweet mustard. Our palates definitely liked visit in Rotterdam.


Ostatnim punktem naszej wyprawy była wizyta w Euromaszcie. Mierząca ponad 180metrów wieża była idealnym punktem widokowym na całe miasto. P. udało się nawet dostrzec stadion Feyenoordu. Szklaną kapsułą wjechaliśmy na sam szczyt, w czasie gdy lektor w kilku językach opowiadał o mieście i rozciągającej się przed nami panoramie. Dopiero z tamtej perspektywy mogliśmy dostrzec ogrom znajdujących się tu portów. Podczas wjazdu P. dostał smsa, że przekroczyliśmy granicę. Po dłuższym zastanowieniu stwierdził, że była to granica z... powietrzem.

The last point of our trip was a visit to Euromast. Measuring over 180 meters tower was the perfect observation point for the entire city. P. was even able to see Feyenoord stadium. Glass capsule drove us to the top, while reader talked in several languages about the city and extending in front of us view. Only from that perspective, we could see the enormity of ports located here. P. got there a text message, which was saying that we crossed the border. After long reflection, we came to the conclusion that it was a border with... air.


Naszym tradycyjnym holenderskim daniem, spróbowanym w Rotterdamie były małże. Podano je w dużym żeliwnym garnku ugotowane w warzywach i sosie, a do tego frytki, świeża bagietka, sałatki i rozmaite sosy. Jak powiedział P. : Frytki były pyszne, sosy były pyszne, nawet chleb był pyszny, a małże... były. Reszta jednak zachwycała się ich niesamowitym smakiem. Spacer po mieście dał nam okazję do zapoznania się z Teslą. Nie chodziło jednak o serbskiego naukowca, ale o samochód zasilany w 100% energią elektryczną. Był to miły akcent, dla nas jako dla przyszłych energetyków. W Rotterdamie zakończyliśmy tegoroczną przygodę z Holandią. Miasto wywarło na nas pozytywne wrażenie, zwłaszcza organizacją. Na każdym kroku spotkać można było tabliczki kierujące najkrótszą, a jednocześnie ciekawą trasą do poszczególnych zabytków. Nadszedł jednak czas pożegnania i moment w którym skierowaliśmy się do granicy z Belgią. Do przeczytania!

Our traditional Dutch meal, tried in Rotterdam were mussels. They are given in a large cast iron pot cooked with vegetables, served with fries, fresh baguettes, salads and a variety of sauces. As said, P.: The fries were delicious, the sauces were delicious, even the bread was delicious, and the mussels ... they just were. The rest, however, was delighting their amazing taste. Walk around the city gave us the opportunity to familiarize yourself with Tesla. But it was nothing about the Serbian scientist, but the car runs at 100% with electrical energy. It was a nice element, for us as the future power engineers. In Rotterdam, we completed this year's adventure with the Netherlands. The city has had a positive impression on us, especially with the organization. At every step you can find signs directing the shortest, interesting route to the various sights. But it's time to say goodbye, and at the moment we headed to the border with Belgium. Read us later!




Z pozdrowieniami z Rotterdamu - W. i P. :)
Greetings from Rotterdam - W. and P. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz